Reunion Tower. Reunion Tower is a 561 ft observation tower in Dallas, Texas and one of the city's most recognizable landmarks. Texas State Capitol,…. @ Stuart Seeger.
Weź udział w 3-godzinnej wycieczce z anglojęzycznym przewodnikiem. W przypadku niepowodzenia weź udział w wycieczce jeszcze raz – bezpłatnie! Pełny opis. Idź w poszukiwaniu zorzy polarnej podczas wycieczki z przewodnikiem z Reykjaviku. Z przewodnikiem eksperta spróbuj dostrzec niesamowite zjawisko naturalne, odwiedzając różne miejsca.
Zorza polarna jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej nieprzewidywalnych zjawisk naturalnych na Ziemi, co sprawia, że każda jej obserwacja jest rzadka i cudowna. Twoi przewodnicy zrobią wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić sukces podczas wycieczki, a jeśli warunki atmosferyczne nie są korzystne podczas Twojego pobytu na północy
Na pierwszą wycieczkę proponujemy mimo wszystko okres letni (od czerwca do sierpnia, lub wrzesień - niższe ceny) - wtedy Islandia jest przyjemna i przyjazna. Wtedy też mamy pewność, że dotrzemy wszędzie, dzień jest bardzo długi, a przy okazji możemy wziąć udział w licznych wydarzeniach kulturalnych i festiwalach.
Czas trwania wycieczki wynosi od 3 do 5 godzin, w zależności od warunków. Wycieczka będzie trwała tak długo, jak warunki widoczności zorzy będą obiecujące. Wycieczka nie jest realizowana, gdy prognoza widoczności zorzy jest słaba lub jeśli jest zbyt duże zachmurzenie, ponieważ rozumiemy, że Twój czas na Islandii jest cenny.
Vay Tiền Nhanh Ggads. Wierzenia ludów żyjących na dalekiej północy na temat zorzy polarnej, zdjęcia czy wpisy na blogach podróżniczych tym, którym udało się zobaczyć zorzę polarną, zainspirowały mnie, by ujrzeć niezwykły spektakl na nocnym niebie na żywo. Po wnikliwej analizie miejsc, w których mam szansę zobaczyć zorzę polarną, wybór padł na norweskie Tromsø, polecane jako jedno z najlepszych miejsc do oglądania zorzy polarnej. Ujrzeć zorzę polarną tańczącą na niebie, to był mój cel podróży do Tromsø. Zorza polarna. Wybór lokalnego biura podróży. Do Tromsø pojechałam sama i zdecydowałam, że na polowanie na zorzę polarną wybiorę się z lokalnym biurem podróży. Wybrałam wycieczkę z biurem, które daje szansę na podziwianie zjawiska przez 7 dni od momentu zakupu karty Aurora Pass. Ważne dla mnie było to, abym mogła, codziennie wyruszać w podróż, by zwiększyć szansę na zobaczenie zorzy polarnej. A zorza polarna jest kapryśna dlatego, nie wierzyłam w skuteczność jednonocnych wycieczek, dzięki którym zobaczę zorzę polarną, ot takie małe zabezpieczenie z mojej strony by marzenie się spełniło. Polowania odbywały się autokarem. Dojeżdżaliśmy w miejsca, do których busy także docierały, więc nie traciłam fenomenalnych krajobrazów pośród których, miałabym okazję do podziwiania zorzy. Większość grupy trzymała się blisko przewodnika, więc jeśli chciałam obserwować zjawisko w samotności, wystarczyło oddalić się o kilka metrów i nie było nikogo przy mnie, dając swobodę przy robieniu zdjęć. Zorza polarna jest kapryśna. Pogoda a plany. W terminie, który wybrałam na poszukiwania zorzy polarnej, wiatr i śnieg towarzyszyły mi przez cały pobyt w Tromsø. Obawiałam się, że nie uda się zrealizować mojego największego marzenia i wyjadę z Tromsø całkowicie zawiedziona, nie zobaczywszy zorzy polarnej na bezchmurnym niebie. Zorza polarna jest kapryśna. Po wizycie i spotkaniu różnych ludzi, których marzeniem była zorza polarna nabrałam przekonania, że nie każdy ma szczęście, by się cieszyć widokiem zorzy polarnej. Poniedziałek. Przyleciałam do Tromsø wieczorem, zmęczona po całodziennej podróży i niezwykle wyczerpującym locie, który trwał zaledwie 3,5 godziny, a który przeciągał się na moim zegarku w nieskończoność, poszłam spać. Tak było w planach od początku wyjazdu. Noc spisana na straty. Wtorek. Cień szansy pojawia się na niebie już pierwszego wieczoru, kiedy ma się odbyć polowanie na zorzę. Bezchmurne niebo, a na nim gwiazdy. Na samą myśl, że zobaczę zorzę polarną, cieszę się i pełna entuzjazmu wsiadam do autokaru, który ma zabrać mnie w najlepsze miejsca do obserwacji zorzy polarnej. Przytulam się do szyby i obserwuję czy na niebie nie pojawia się łuna zorzy polarnej. Chmury pokrywają niebo, śnieg pada i nie chce przestać. Dziewczyna, która siedzi obok mnie, mówi, że to ostatni jej dzień pobytu w Tromsø i bardzo by chciała ujrzeć zorzę polarną. Przez 4 dni zorzę widziała raz za chmurami, taką maleńką chmurkę, która nie wyglądała tak spektakularnie, jak na wcześniej oglądanych zdjęciach. Pocieszam ją, mówiąc, że pewnie uda nam się dziś zobaczyć zorzę, choć nic na to nie wskazuje. Za oknem pada śnieg. Wysiadamy. Nic nie widać. Noc. Przewodnik mówi, że to idealne miejsce na podziwianie zorzy polarnej, żadnych świateł, a przed nami jest piękna plaża, której i tak nie widzimy. Stoimy w zaspach śniegu, czekając na zorzę polarną, wieje tak silny wiatr, że zastanawiam się, jak statyw na aż takim wietrze się utrzyma. Zaczyna padać śnieg. Razem z wiatrem tworzą duet, który nie pozwala na dłuższe obserwacje nocnego nieba. W kilka minut ciuchy stają się mokre, a padający poziomo z ogromną prędkością śnieg sprawia ból. Wracamy do autokaru, ledwo się poruszając. Tu zorzy nie zobaczymy. Ruszamy dalej. Pogoda nadal nie stwarza warunków, w których można byłoby obserwować zorzę polarną. Po odwiedzeniu kilku miejsc, w których zorza ostatnio się pojawiła, ze względu na nieustannie padający śnieg około północy wyruszamy z powrotem do Tromsø. Środa. Dziś w podróż w poszukiwaniu zorzy zabiera nas inny przewodnik. Jedziemy w stronę Alty. Po 2,5-godzinnej jeździe autokarem zatrzymujemy się przy plaży, z której rozciąga się malowniczy widok na zatokę, góry i w oddali migoczące miasto. Niestety chmury na niebie uniemożliwiają obserwację zorzy polarnej, po krótkim postoju nie marnujemy czasu, ruszamy dalej, około północy niebo się przejaśnia i widzimy gwiazdy. Zatrzymujemy się na parkingu. Przewodnik sprawdza, czy zorza na niebie się pojawiła, robiąc pierwsze zdjęcie. Okrzyk radości „Jest!” Na niebie widać bardzo delikatny obłok, który wygląda nieco inaczej niż chmury. Wszyscy patrzą w niebo, przewodnik robi, jeszcze jedno ujęcie, potwierdza: „bardzo słaba zorza polarna nad nami”. Patrzę tam, gdzie wszyscy, niestety mój wzrok nie do końca widzi to, co przewodnik uważa za zorzę polarną. Robię zdjęcie i widzę na zdjęciu delikatną zieloną poświatę. Lekka mgiełka na niebie szybko znika. Zastanawiam się, czy podzielę los dzień wcześniej spotkanej dziewczyny. Delikatna zielona mgiełka, trudno było ją dostrzec gołym okiem. Czwartek. Polowanie na zorzę odwołane. Pewien Azjata, kiedy dowiedział się, że wycieczka ze względu na złe warunki drogowe się nie odbędzie, popłakał się. Piątek. Idę do biura zarezerwować miejsce na dzisiejsze poszukiwania zorzy polarnej. Zaraz za mną do biura wchodzi dziewczyna, która opowiada, że to już trzeci rok z rzędu, kiedy chce podziwiać zorzę polarną na bezchmurnym niebie, niestety bez skutku, z nadzieją w głosie mówi, że może dziś jej się uda, bo to jej ostatni dzień pobytu w Tromsø w poszukiwaniu zorzy polarnej. Wieczorem wszystko wygląda taka samo jak w poprzednich dniach. Przyjeżdża autokar, przewodnik opowiada o zorzy polarnej, o tym, co jest potrzebne do jej zobaczenia, pomaga ustawić aparat w trybie manualnym. Jedziemy wąskimi ścieżkami w górę ku malowniczemu Grøtfjord. Schodzimy na plażę, z której roztacza się wspaniały krajobraz i czekamy. Dziś nie pada, chmury na niebie są, ale co jakiś czas rozstępują się i widać gwiazdy. Przewodnik robi zdjęcie, okazuje się, że za chmurami jest zorza. Widać ją wyraźniej niż poprzednią nawet ja nie mam problemu, by zauważyć za chmurami zmieniającą się i falującą zorzę polarną. Na zdjęciu widać wyraźny zielony kolor. Zostajemy. Przewodnik robi zdjęcia chętnym, a wszyscy, którzy przyjechali, aby próbować sił w fotografii zorzy polarnej, rozstawiają się tak, by sobie wzajemnie nie przeszkadzać. Robię zdjęcia widoków, zorzy polarnej, którą widać od czasu do czasu zza chmur. Zorza, która pojawia się za chmurami, nie robi na mnie aż takiego wrażenia, jakbym tego oczekiwała. Trochę jestem zawiedziona własnymi wyobrażeniami, ale teraz doskonale rozumiem ludzi, którzy mówili, że zorza polarna za chmur nie wygląda aż tak spektakularnie i chcieliby zobaczyć ją na bezchmurnym niebie. Cóż niby widziałam, ale to nie było do końca to, co chciałam zobaczyć. Zadowolona, ale z pewnym smutkiem podążam do autokaru, kiedy zaczyna znowu padać śnieg. Zorza polarna co jakiś czas wyłaniała się zza chmur. Sobota. Ostatnia noc. Jutro rano powrót do domu. Jechać czy nie jechać? Jestem potwornie zmęczona nocnymi wycieczkami. Zastanawiam się przez cały dzień nad decyzją. W końcu wysyłam maila z prośbą o rezerwację miejsca. Oprócz jednego autokaru dla turystów dziś rusza spod biura jeszcze jeden autokar z pracownikami pewnej firmy. Jedziemy znowu w stronę Alty, zatrzymujemy się na tej samej plaży co dwa dni wcześniej, niestety gruba warstwa chmur przykrywa niebo. Decyzja zapadła, jedziemy w kierunku Finlandii. Tam będzie lepsza pogoda i jest szansa na zorzę polarną. Pierwszy autokar rusza, my jedziemy powoli za nim. Wkrótce go nie widać, zostajemy w tyle. Niestety w pierwszym miejscu, chmury nie dawały szans na zobaczenie zorzy polarnej. Na maleńkim parkingu stoi pierwszy autokar, zaraz za nim zaparkował inny. Nie zmieścimy się. Musimy jechać dalej, tak docieramy do granicy z Finlandią. Przekraczamy granicę w poszukiwaniu najbliższego parkingu. Śnieg ustaje i ciszę przerywa krzyk: „Jest tam na niebie! Jest zorza!”. Wszyscy wpatrują się w prawa stronę. Chmury rozstąpiły się, dając szansę zorzy polarnej na taniec, na bezchmurnym niebie. Autokar się zatrzymuje, wszyscy wybiegają, tonąc w zaspach, gubiąc rzeczy, ustawiając jak najszybciej aparaty, statywy każdy szuka dla siebie miejsca. Zorza polarna tańczy, zmieniając się, falując, tworząc kurtyny, wstęgi i inne finezyjne kształty. Zorza polarna w całej okazałości na bezchmurnym niebie wygląda zniewalająco. Co raz słychać okrzyki radości, zachwytu, ja także im się poddaję. Cieszę się, obserwuję i robię zdjęcia. Delektuję się spektaklem, który jest mi dany oglądać na żywo. I choć kolory zorzy polarnej różnią się znacznie, od tych ze zdjęć, to zjawisko jest tak niesamowite, że nie mogę oderwać oczu od tańczącej na niebie zorzy polarnej. Moje marzenie się spełniło. Zobaczyłam zorzę polarną. 🙂 Zorza polarna. Co zabrać na poszukiwania: latarkę, nieoceniona pomoc w dotarciu do miejsc, w których można podziwiać zorzę polarną, statyw, najlepiej z hakiem, który daje możliwość zawieszenia, np. plecaka by stał stabilnie, dodatkową przydatną funkcją statywu jest poziomica, dzięki której można zrobić zdjęcia w miarę prosto, aparat, w którym możemy pobawić się ustawieniami manualnymi, ciepłe ubranie, mimo że Tromsø słynie z łagodnego klimatu, wiatr jest na tyle silny, że potrafi wyziębić (czapka, szalik i rękawiczki bez palców też się przydadzą). Na koniec polecam film, który najbardziej mnie zainspirował do podróży w poszukiwaniu zorzy polarnej, „ w krainie zorzy polarnej”, w którym poznajemy ciekawe fakty na temat dalekiej północy, wspaniałe miejsca, fantastyczne krajobrazy i oczywiście zorzę polarną: Pomysły na zobaczenie zorzy: visit Norway. Inne wpisy z wizyty w Tromsø:
Wycieczka do stolicy zorzy polarnej - Tromso. Opieka polskiego pilota, poszukiwanie zorzy polarnej, psie zaprzęgi, wędrówka na rakietach śnieżnych, wioska reniferów, rejs statkiem Vulcana, wizyta w katedrze arktycznej, noclegi w hotelach 3*, wyżywienie i transfery oraz niesamowite widoki. TERMINY WYCIECZEK CENA WYCIECZKI 3399 PLN Cena za 1 osobę wg załączonego programu Dla grup zorganizowanych dopasujemy termin wedle życzenia Realizujemy programy dla małych grupNajmniejsze nawet 4-osobowe O ofertę dla małej grupy zapytaj w naszym biurze CENA ZAWIERA opiekę polskiego pilota i przewodnika zakwaterowanie w hotelu 3* w centrum Tromso (4 noclegi) w pokoju 2-os. wyżywienie: 4 śniadania i 4 obiadokolacje/kolacjetransfery w Tromso: lotnisko-centrum-lotnisko wieczorną wycieczkę poza miasto - spacer w śnieżnych butach + ognisko wstęp do Katedry Artycznej wstęp do Muzeum Polar ubezpieczenie KL i NNW w Signal Iduna składkę na turystyczny fundusz gwarancyjny oraz niezapomniane widoki PRZELOT Przelot na trasie: Gdańsk-Tromsø-Gdańsk około 1200-1500 PLN/os. Możliwe przeloty na innych trasach wg indywidualnych potrzeb. EWENTUALNE DOPŁATY Pokój jednoosobowy 600 PLN/os. (za wszystkie noce)RAMOWY PROGRAM WYCIECZKI (kolejność zwiedzania może ulec zmianie) 1 DZIEŃ spotkanie z pilotem grupy na lotnisku Lecha Wałęsy w Gdańsku – Gdańsk Rębiechowo (godzina spotkania zgodna z rozkładem rejsów)Odprawa biletowo-paszportowa (dokumentem podróży może być również dowód osobisty). Wylot z Gdańska liniami Norwegian do Tromsø z przesiadką w Oslo (zakup biletu poza pakietem wycieczki). Istnieje możliwość indywidualnego wylotu z dowolnego lotniska w Polsce (bądź poza Polską) i dolotu do Tromsø (zakup biletu poza pakietem wycieczki).Wieczorny przylot do Tromsø, zakwaterowanie w hotelu, kolacja, spotkanie organizacyjne całej grupy, nocleg 2 DZIEŃ Śniadanie w hotelu Około 4-5-godzinna wycieczka poza Tromsø – psie zaprzęgi – Alaskan 40-minutowa podróż autokarem lub minibusem do Tromsø Husky Farm, usytuowanej w przepięknej arktycznej dolinie z widokiem na Alpy Lyngen. Spotkanie z 120 szczęśliwymi psami Alaskan Husky. Krótkie wprowadzenie jak powozić sanie, gdyż każdy z uczestników będzie miał możliwość bycia maszerem (powożącym psi zaprzęg). Każdy otrzyma ciepłe odzienie (kombinezon, buty oraz rękawice). Husky są stworzone do biegania po pagórkowatym terenie i uwielbiają dolinę Breivikeidet, ale każdy maszer musi z nimi współpracować – przede wszystkim, gdy jest pod górkę. Przewidywany czas: ok 90 min. Powrót do hotelu około godziny Czas wolnyok. 6:30 obiadokolacja 18:00 wyjazd z hotelu poza centrum miasta na spacer w butach śnieżnych. Spacer trwa ok. 1,5 godziny. Pierwsze polowanie na Zorzę Polarną. Po spacerze ognisko z ciepłym napojem i słodką przekąską oraz niespodzianką od SeaTours. Powrót do hotelu ok. 21:30 Nocleg 3 DZIEŃ Śniadanie w hotelu 9:00 wyjazd z Tromsø na farmę reniferów. Około 30- minutowa podróż do wioski reniferów. Na miejscu nasz lokalny przewodnik Saami opowie nam o życiu i pracy reniferów w arktycznej części Norwegii. Możliwość karmienia stada reniferów, które liczy sztuk, niektóre mogą nawet jeść nam prosto z ręki. Właściciele stada, czyli rdzenni mieszkańcy Saamowie zaproszą nas do tradycyjnej chaty gamme lub lavvo, gdzie serwowane będą ciepłe napoje oraz tradycyjny obiad Saamów - gotowany nad ogniskiem (biddo). Siedząc wokół ogniska posłuchamy opowieści o kulturze Saamów, o tym jak zostać pastuchem stada reniferów. Wysłuchamy również tradycyjnych pieśni Saamów, czyli jojków. Ok. 13:00 powrót do centrum Tromso Spacer po centrum miasta z wizytą w najstarszym pubie piwnym w mieście Mack’s (zakup trunków we własnym zakresie) ok 16:30 obiadokolacja czas wolny 19:00 wyjazd poza miasto w ściganiu Zorzy Polarnej Pościg za zorzą polarną może potrwać od 5-7 godzin, w zależności od tego jak daleko ucieknie mam zorza od Tromsø i jak daleko oddalimy się od miasta. Komfortowym minibusem z lokalnym przewodnikiem “uzbrojonym” w aparat fotograficzny oddalimy się nieco od Tromsø, tak aby pościg się udał. Zarówno lokalny przewodnik jak i kierowca są cały czas na łączach meteorologicznych gdzie obecnie znajduje, przemieszcza się zorza i gdzie jest najlepiej widoczna. Zazwyczaj podróż wiedzie bliżej granicy z Finlandią. Powrót do hotelu w godzinach 4 DZIEŃ Śniadanie w hotelu 10:00 Vulcana – 3 godzinny rejs odrestaurowanym islandzkim kutrem poza Tromsø, statek wyposażony w saunę suchą i turecką oraz gorącą balię ze słona wodą na pokładzie zewnętrznym. Dla odważnych możliwość kąpieli w Morzu Arktycznym. W cenie rejsu powitalny napój rozgrzewający, szlafrok, ręcznik, klapki oraz lunch – wszystkie atrakcje na statku z widokiem na miasto oraz ośnieżone szczyty nad fiordami. Przekąski podczas rejsu oraz obiad (zupa rybna). 13:30 wizyta w Muzeum Polar – muzeum poświęcone wyprawom arktycznym i polowaniom w Arktyce 15:00 wizyta w Katedrze Arktycznej Możliwość wjazdu na punkt widokowy Fjellhalsen (zależne od warunków pogodowych). Powrót do hotelu kolacjaNoclegDZIEŃ 5 Wczesna pobudka, transfer na lotnisko, 8:00 wylot z Tromso, powrót do Polski Zakończenie wycieczkiATRAKCJE - WYCIECZKI FAKULTATYWNE1. Psie zaprzęgi - Alaskan Husky: 1850 NOK/os. (ok. 900 PLN) cena zawiera: • podróż z Tromsø na Farmę Alaskan Husky (w obie strony) • lokalny przewodnik • ciepłe odzienie (kombinezon, buty oraz rękawice) • gorąca czekolada, kawa, herbata oraz lokalne słodkości (lefse) 2. Wioska reniferów: 1200 NOK/os. (ok. 550 PLN) cena zawiera: • transfer z centrum miasta do wioski (ok. 30 min w każda stronę) • lokalny przewodnik • tradycyjny obiad Saami, ciepłe napoje i przekąski (możliwość obiadu wegetariańskiego) 3. Pościg za Zorzą Polarną 5-7 godzin: 1550 NOK/os. (ok. 750 PLN) cena zawiera: • lokalny przewodnik, który nie tylko opowie nam o Zorzy Polarnej, ale również pomorze zrobić dobre zdjęcie • transfer • gorąco czekolada, kawa, herbata i słodkie przekąski • ciepłe kombinezony 4. Rejs statkiem Vulcana (ok. 3 godziny): 1900 NOK/os. (ok. 900 PLN)cena zawiera: • powitalny napój rozgrzewający, • szlafrok, ręcznik, klapki • przekąski oraz lunch (zupa rybna) • wszystkie atrakcje na statku z widokiem na miasto oraz ośnieżone szczyty nad fiordami. 5. Wjazd na punkt widokowy Fjellhalsen: 240 NOK/os. (ok. 110 PLN) Na miejscu w Tromsø istnieje możliwość wypożyczenia zimowych ubrań i sprzętu np: Antypoślizgowych nakładek na buty w cenie: 25-45 NOK za dzień Nart biegowych z kijkami i butami w cenie: 330 NOK za dzieńCo zabrać i jak się ubrać do Tromsø: • Zimowe buty za kostkę (trapery lub skórzane) • Antypoślizgowe nakładki na buty • Skarpety zimowe • Kalesony i koszulka, bielizna termoaktywna • Spodnie puchowe • Bluza. Polar. • 2 pary rękawiczek (cieńkie i grube) plus rękawiczki z jednym palcem • Czapka / chusta • Okulary przeciwsłoneczne • Opcjonalnie i dla chętnych narty biegowe. Możliwość indywidualnej jazdy na wytyczonych trasach lub dołączenie do zorganizowanej wycieczki. Zarezerwuj rejs - kliknij TUTAJlub wyślij e-mail: rejsy@
Zorza polarna Ringvassøy w Tromsø. By Svein-Magne Tunli - (Own work) [CC BY-SA ( via Wikimedia Commons Od listopada do marca w Norwegii trwa szczyt „sezonu zorzowego”. Co roku w tym czasie w kraju fiordów pojawiają się rzesze turystów gotowych spędzić długie nocne godziny, czekając, aż na niebie pojawi się to niezwykłe zjawisko świetlne. Podpowiadamy, gdzie i kiedy wyruszyć na polowanie na zorze i jak najlepiej się do niego przygotować. Nigdy nie ma gwarancji, że uda nam się zobaczyć to niezwykłe zjawisko – zachmurzone niebo czy gęsty śnieg mogą uniemożliwić obserwację. Do polowania na zorze można jednak się jak najlepiej przygotować. Zorza polarna (Aurora borealis, aurora australis) – zjawisko świetlne obserwowane w górnej atmosferze w pobliżu biegunów magnetycznych planety, która ma silne pole magnetyczne o charakterze dipolowym (dwubiegunowym). Zorza polarna ukazuje się, jeśli noc jest bezchmurna, a aktywność słoneczna – wystarczająco duża. Kiedy najlepiej obserwować zorzę? Długie zimowe i ciemne noce stanowią idealne warunki do obserwacji zorzy polarnej. Okres od listopada do marca jest zdecydowanie szczytem „sezonu zorzowego” w Norwegii, ponieważ wtedy noce są najdłuższe. Jednak już od września mogą panować dobre warunki do obserwacji zjawiska. Na oględziny nie należy wybierać nocy z pełnią księżyca, ze względu na światło, które odbija nasz naturalny satelita. Żeby jak najbardziej zwiększyć swoje szanse, obserwacji należy dokonywać pomiędzy godziną 20:00 a 2: nie widać zorzy polarnej, jednak nie oznacza to, że jej wtedy nie ma. Podczas letnich miesięcy niebo jest zbyt jasne na obserwacje i właśnie dlatego należy zaplanować ją na zimę. Litt mer #nordlys fra #Tromsø - alle bilder tatt med telefonen så ingen *gode*(!) Helt magisk! #northernlights #visitnorway #Auroraborealis Steven J. Gibbons (@stevenjgibbons) 29 października 2017 Wybieramy kierunek! TromsøLeżące na 69° N (szerokości geograficznej północnej) Tromsø znajduje się w samym centrum „strefy zorzowej”. Co roku wielu turystów wyrusza w to miejsce z nadzieją, że ujrzą to niezwykłe zjawisko. Zorzę można obserwować z samego miasta, jednak warto uciec z miejsca, w którym występują zanieczyszczenia świetlne. W Tromsø można wziąć udział w jednej z wielu zorganizowanych wycieczek przeznaczonych dla turystów, którzy pragną zapolować na zorzę. TrondheimTrondheim jest położone nieco poniżej koła podbiegunowego, na szerokości 63° N. Możliwość zobaczenia zorzy polarnej w Trondheim jest jednak stosunkowo rzadka i występuje tylko podczas silnej aktywności prowincja położona pomiędzy stałym lądem Norwegii i Biegunem Północnym, jest prawdziwym królestwem fiordów, lodowców, gór i niedźwiedzi polarnych. Zorzę polarną warto obserwować w Longyearbyen, najbardziej wysuniętym na północ mieście świata. Od końca października do połowy lutego to miejsce spowite jest ciemnością nocy polarnej. A dim but photogenic #aurora at 5 pm north of Tromsø, Norway on Nov 7 from #Hurtigruten ship Nordlys @DestiNorway @HurtigrutenUK @twanight Alan Dyer (@amazingskyguy) 7 listopada 2017 Jak przygotować się do obserwacji? Przede wszystkim należy na bieżąco sprawdzić prognozę pogody. Jednym z najdokładniejszych serwisów w Norwegii jest Yr. Zachmurzenie, gęsty śnieg czy mocne ulewy mogą pokrzyżować plany oglądania zorzowego spektaklu. W zaplanowaniu obserwacji pomoże kilka serwisów takich jak Aurora Forecast, za pomocą którego można śledzić stan kosmicznej pogody oraz sprawdzić tzw. „owal zorzowy”, czyli obszar na jakim w danym momencie w Europie i na świecie może wystąpić zorza polarna. Przydatne mogą okazać się też strony SolarHam, która daje wiarygodną, 3-dniową geomagnetyczną prognozę używaną przez łowców zorzy, czy Norway Lights. Zorzę polarną najlepiej oglądać poza centrum miasta – światła miejskie przeszkadzają w obserwacjach. Oczekiwanie na pojawienie się zorzy może trwać czasem nawet kilka godzin. Dobrze jest ciepło się ubrać i mieć przy sobie termos z gorącym napojem. O tym, w jaki sposób należy fotografować zorzę polarną, można przeczytać To może Cię zainteresować Gjelds Monitor to narzędzie do monitorowania Twoich pożyczek i kart kredytowych w Norwegii. Porównanie Twoich rat na tle innych kredytobiorców. Pomocna ocena warunków Twoich pożyczek i kart kredytowych. Refinansuj i oszczędzaj Dowiedz się czy możesz obniżyć wysokość swojej raty za pomocą refinansowania. Ponad 6 500 razy użytkownicy włączyli monitorowanie swojego zadłużenia w Norwegii.
W podróży Europa Dzieje się Zorza polarna – gdzie i kiedy można ją zobaczyć? autor: Agnieszka Rodowicz Norwegia Tromsø Norweski Żeby zobaczyć zorzę polarną, najlepiej jwybrać się do Norwegii, do Tromso, w którym co roku można obserwować niezwykły spektakl. Kiedy jechać? Od października do kwietnia. Zamarłam w bezruchu. Przede mną spomiędzy gęstwiny drzew wychyliła się głowa renifera, a potem cała reszta. Zwierzę spojrzało wielkimi, pięknymi oczami i majestatycznie poruszyło rogami, które wyglądały, jakby porastał je mech. A potem z wolna przecięło ścieżkę i zniknęło między drzewami. To było niesamowite spotkanie, ale przyjechałam tu w innym celu. Miałam zapolować na jeden z największych dziwów natury. Aurora borealis, czyli zorza polarna, albo lisi ogień – wszystkie te nazwy odnoszą się do olśniewającego pokazu „światło i dźwięk”. Wprawdzie zorze występują przez cały rok, ale widać je tylko na ciemnym, bezchmurnym niebie. Dlatego noc polarna to idealny czas, by je zobaczyć. fot. Norwegowie wierzą, że na niebie tańczą duchy, Finowie mówią o revontulet, czyli lisim ogniu. To od baśni, w której te zwierzęta, zamiatając kitami śnieg, krzesały w niebo iskry. Z kolei „Edda poetycka”, najstarszy nordycki epos, tłumaczy, że kiedy na niebie trwa jedno z największych kosmicznych show, piękne walkirie prowadzą martwych bohaterów w zaświaty. Dziś wiemy, że pochodzenie zorzy jest bardziej prozaiczne. To nie herosi ani dusze zmarłych, ale efekt zderzenia cząstek wiatru słonecznego, przechwyconych przez ziemskie pole magnetyczne w okolicach biegunów, z cząsteczkami gazów atmosfery. Te mikrokolizje powodują świecenie. Ale nawet gdy znasz naukowe wyjaśnienie, i tak wierzysz w magię. Co lubi zorza polarna Po południu wraz z grupą turystów wsiadam do sporego busa. Jego kierowca, Karson, organizuje takie polowania. Prowadząc auto, opowiada o zwyczajach zorzy i cały czas rozgląda się dookoła w poszukiwaniu miejsca, gdzie polarnej nocy nie rozświetla najmniejszy blask światła. – Trzeba być czujnym – tłumaczy. – Nigdy nie wiadomo, kiedy, gdzie, w jakiej postaci i na jak długo się pojawi. Czasem zjawisko trwa kilka godzin, nieraz tylko parę minut. Żeby zobaczyć zorzę, trzeba mieć szczęście. Ale szczęściu należy pomóc. Wybieramy więc bezchmurne niebo, unikamy pełni i oświetlonych sztucznie miejsc. Można jej szukać na lądzie albo wyruszyć w rejs wzdłuż wybrzeża. Po godzinie, w czasie której jeden ze współtowarzyszy pomylił zielony pasek na górze przedniej szyby z zorzą, zatrzymujemy się nad samym morzem. Kilkanaście osób wysiada z samochodów i zaczyna wpatrywać się w norweską ciemność. Po godzinie przytupywania na mrozie przewodnik wskazuje na horyzont: – Widzicie? Zaczyna się… Wpatruję oczy, ale nic nie widzę. A może? Coś jakby łuna nad miastem? A przecież tam nie ma żadnego miasta. Włączam aparat, nastawiam ostrość na nieskończoność i naświetlam zdjęcie kilka sekund. Na wyświetlaczu pojawia się jedynie głęboka czerń. Próbuję raz jeszcze, wydłużam czas ekspozycji i… coś widać. Jakby zieloną poświatę. Pierwszy raz w życiu aparat widzi więcej niż moje oczy. Trzaski na niebie, czy to zorza? Za moment i ja widzę świetlne punkty. Mija kolejna godzina, mróz daje się już we znaki. Rozbłyski, najpierw delikatne, stają się intensywniejsze, po czym znikają. Przybierają postać poziomych lub pionowych pręg, pasm, łuków, kurtyn, promieni, koron. Raz są zielonkawe, kiedy indziej fioletowo-czerwone. Przewodnik, kierowca i szef w jednej osobie tłumaczy, że kolor światła zależy od szybkości, z jaką kosmiczne cząstki wpadają w atmosferę. Najczęściej oglądana, bo najłatwiej dostrzegalna dla ludzkiego oka, jest zielona aurora. Czerwoną i fioletową widać tylko, kiedy jest wyjątkowo mocna. Nagle zaczyna się podniebna dyskoteka. Zielone smugi rozświetlają jednocześnie obie strony nieba. Są coraz dłuższe, coraz wyraźniejsze, aż w końcu łączą się w pierścień i zaczynają się poruszać. Biegną, wirują, wydaje się, że ze sobą tańczą. Raz przypominają ptaka, długi warkocz albo dym z komina. Najbardziej niezwykłe jest jednak to, że w świdrującej ciszy słychać dźwięk, który brzmi jak szum radia albo… bekon skwierczący na patelni. Błękitne godziny Po powrocie do hotelu rozgrzewam się w saunie, a potem wyleguję w gorącym jacuzzi na tarasie z widokiem na największe norweskie miasto za kołem podbiegunowym – Tromsø. Zwane jest bramą Arktyki, ale o dziwo ma wyjątkowo łagodny klimat. Kiedy w głębi lądu zimą słupek rtęci spada poniżej –30°C, tu jest tylko –10°C. To zasługa Golfsztromu, prądu morskiego, który liże wybrzeże i okoliczne wyspy ciepłym jęzorem. Przy wąskich zaśnieżonych ulicach stoją niewysokie, drewniane domy pomalowane na szaro, żółto, biało lub czerwono. Dawniej w Tromsø budynki miały głównie czerwony kolor. Bo czerwona farba, którą uzyskiwano z wydobywanych w okolicy rud żelaza, była najtańsza. Białą, droższą, malowano tylko drzwi i framugi okien. Zwyczaj ten wciąż żyje, choć Norwegowie, jedni z najlepiej zarabiających ludzi na świecie, mogliby dzisiaj używać białej farby do woli. Ale tu, na północy, ważniejsze są sprawy zasadnicze niż zbytek. Tromsø leży na tej samej szerokości geograficznej co Alaska i Syberia, jeśli więc Norweg ma wydać pieniądze, to woli przeznaczyć je na dobrą lokalizację domu. Ceny nieruchomości zależą od tego, jak położona jest względem słońca. Bo 21 listopada słońce znika za horyzontem. I pojawia się dopiero trzy miesiące później. Do tego czasu mrok nocy polarnej rozjaśniają tylko uliczne latarnie, rzęsiście oświetlone sklepowe wystawy i wnętrza mieszkań. Wyobrażałam sobie, że podczas nocy polarnej jest czarno przez 24 godziny na dobę. Tymczasem okazuje się, że noc, a właściwie dzień, ma głównie kolor błękitny. Masz wrażenie, jakby słońce wschodziło i nie mogło wzejść. Tylko koło 11 robi się szaro jak w mglisty listopadowy dzień. Już w południe nieboskłon obleka się różem, potem przybiera różne odcienie granatu, chabru, błękitu. Te godziny, kiedy wszystko nabiera sinawych odcieni, zwane są błękitnymi. I powoli znowu zapada ciemność. Bardzo powoli. Tran, trunek i torskemolje Przed wejściem do nawet najmniejszej restauracji pali się ognisko albo pochodnia. Zwyczaj pochodzi z czasów wikingów, kiedy ogień palony przed domem sygnalizował zbłąkanym wędrowcom, że tu znajdą schronienie. W Tromsø jest pięknie, mimo to szybko robię się senna. To reakcja organizmu na brak światła. Mieszkańcy tej szerokości geograficznej rekompensują to sobie, jedząc dużo tłustych ryb bogatych w witaminę D. Wszyscy łykają także kapsułki z tranem. W Tromsø pija się też piwo z lokalnego browaru. Jest 10 rano, a klientów w firmowym barze nie brakuje. Siedzą przy prostych drewnianych ławach, wpatrując się w stojącego naprzeciwko wypchanego polarnego misia. – Na smutki polarnej nocy najlepsze jest Morketidsk Ol – wyjaśnia barman. I podaje mi szklankę. fot. Agnieszka Rodowicz Pocieszona, ruszam do portu, gdzie dołączam do grupy turystów wsiadających na kuter. Jego kapitan, niejaki Alex, wita nas serdecznie i częstuje kawą i ciasteczkami z cynamonem. Popłyniemy na ryby. Woda w zatoce, nad którą leży Tromsø, jest tak czysta, że ryby można łowić nawet w porcie. Ale wędkowanie to jedynie część atrakcji. Pozostałe to podziwianie podbiegunowych krajobrazów. Każdy dostaje długą, ciężką wędkę z wielkim kołowrotkiem. Zarzucam i nagle czuję duży opór. Po kilkunastominutowej walce mdleją mi ręce i ledwo udaje mi się wyciągnąć z wody kilkukilogramowego dorsz W mesie na kuchence pali się już ogień, w garnku bulgocze wrzątek. Nie mija kwadrans i na półmiskach wjeżdżają parujące dania. Ryba, podsmażona cebula i bekon. – To najprostsze i najlepsze jedzenie – mówi nasz kapitan. Dorsz gotuje się w wodzie tak słonej, by przypominała morską. Dlatego jest wyjątkowo delikatny. Na kolację też są ryby, tym razem w restauracji. Zamawiam torskemolje. To tradycyjna potrawa przyrządzana ze wszystkich fragmentów dorsza. Jest więc mięso duszone na parze, duszona ikra, smażone języki, policzki i podgardle, wątroba faszerowana żołądkiem. Do tego ziemniaki i sos z wątróbki. – Zwyczaj jedzenia całych ryb wynika z szacunku dla nich – wyjaśnia kelner. Skoro ryba musi zginąć, by nakarmić człowieka, to nic nie może się zmarnować. Mojej porcji to nie grozi – wszystko jest pyszne. Tromsø to także cudowna okolica, by pobiegać na nartach, pojeździć śnieżnym skuterem albo poprowadzić psi zaprzęg. A także, o czym przekonają się ci, którzy dotrą tu w pierwszym tygodniu lutego, sportowe emocje. Wtedy odbywają się wyścigi reniferów zaprzężonych do… narciarzy. Ciągnięci przez zwierzaki, pędzące z prędkością 60 km/h, zawodnicy próbują utrzymać się na nogach. Jest to równie trudne, co zabawne. Ot, dodatkowa atrakcja dla łowców norweskich zórz… fot. GDZIE ZJEŚĆ Arctandria Sjømatrestaurant to tradycyjna restauracja z rybami i owocami morza. Podczas wieczorów torskemolje buffet można spróbować tego narodowego dania Aunegården mieści się dawnej rzeźni. Proste, ale bardzo smaczne dania: makaron penne z wędzonym łososiem i warzywami, kanapka z marynowanym śledziem, purée z ziemniaków z duszoną czerwoną cebulą, zupa z owoców morza. GDZIE SPAĆ: Clarion Hotel Bryggen. Położony w centrum miasta, tuż przy nabrzeżu, jeden z najnowocześniejszych hoteli w Norwegii. Goście mogą korzystać z sauny i jacuzzi na JAK DOTRZEĆ: Od niedawna linie Wizz Air latają z Gdańska bezpośrednio do Tromsø. Z innych miast samolotem leci się najpierw do Oslo Gardermoen, a stamtąd do Tromsø (podróż trwa ok. 4 godzin). Z lotniska do centrum kursuje bus. Polecamy W podróży Grecja - przyjaźni mieszkańcy, piękne plaże i aromatyczne jedzenie Sezon wakacyjny w pełni, ale z pewnością są jeszcze osoby, które w tym roku nie zaplanowały żadnego wyjazdu. Nie trzeba jednak przejmować się wysokimi cenami czy odległymi terminami. Z pomocą przychodzą nam oferty last minute, np. do Grecji. Podpowiadamy W podróży W podróży 4 najpiękniejsze wyspy chorwackie – sprawdźcie, na której chcielibyście spędzić wakacje w Chorwacji Zabytkowe miasteczka wśród starych winnic, malownicze zatoki i plaże oraz wspaniałe widoki – to wszystko znajdziecie na chorwackich wyspach. Jeśli wybieracie się na wakacje w Chorwacji wybierzcie jedną z nich, a nie pożałujecie. W podróży W podróży 7 atrakcji blisko Warszawy, które warto zobaczyć. Polecamy miejsca do spędzenia czasu na rowerze, kajakiem i pieszo Zamiast morza – rzeki, zamiast gór – równie malownicze niziny z wierzbami. Mazowsze to urokliwy region Polski, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Poznajcie atrakcyjne miejsca blisko Warszawy. W podróży W podróży 10 najładniejszych campingów w Polsce! Wybieramy campingi nad morzem, w górach, nad jeziorem i rzeką, a nawet w... winnicy A gdyby tak w tym roku wybrać się na camping? Pod namiot, na glamping albo pojechać camperem? Niezależnie od wyboru, wrażenia będą murowane! Zostań z nami Zapisz się do Newslettera
Terminy i cenyProgramCena obejmujeKiedy jechaćDodatkowe informacjePilociTerminy i cenytermincenatermin: - 2022cena:4 990 PLN + 490 EURRezerwujętermin: - 2023cena:5 990 PLN + 550 EURRezerwujętermin: - 2023cena:1 549 EURRezerwujęNORWEGIA: ZORZA POLARNA POD TROMSOZorza polarna to nasza miłość od pierwszego wejrzenia i chętnie się nią dzielimy :) To przepiękne zjawisko świetlne występuje najczęściej za kołem podbiegunowym, dlatego polecimy do Tromso w Norwegii. Pojedziemy też do obozu Samów, gdzie z dala od świateł miasta są świetne warunki na obserwację. Do tego przejedziemy się psimi zaprzęgami i zanocujemy w tradycyjnym namiocie regionu - ten wyjazd za:możliwość zobaczenia zorzynocleg w namiocie Samówwycieczkę psimi zaprzęgamiprzekroczenie koła podbiegunowego!TrasaTROMSO OBÓZ SAMÓW TROMSOPlan podróżyBRAK OBOSTRZEŃ DOTYCZĄCYCH WJAZDU Nie ma konieczności przedstawienia certyfikatu szczepień czy wykonania testu na COVID-191 dzień Przelot do TromsoSpotykamy się z pilotem wyprawy na lotnisku w Warszawie. Przelot do Tromso. Transfer i zakwaterowanie w hotelu. Spacer po mieście. (Jeśli chcesz wylecieć z innego portu lotniczego w Europie, skontaktuj się z nami!)2 dzień Polaria - obóz Samów - Nocleg w namiocie LavvuPo śniadaniu udajemy się do Polarii - muzeum, którego budynek jest atrakcją samą w sobie (lodowe kry nałożone na siebie). Wizyta rozpoczyna się od oglądania filmu o zorzy polarnej w Arktyce, a następnie spacerując "arktyczną ścieżką" możemy zapoznać się z arktyczną, zimową burzą, przyrodą tundry oraz z zorza polarną. Do kompleksu muzealnego należy także akwarium, w którym zobaczyć można foki. Amatorów ryb na pewno zainteresuje ekspozycja na temat ryb występujących w Morzu wizycie w Polarii, powrót do hotelu, skąd wyruszamy do obozu poza miasto, aby spędzić arktyczną noc w namiocie lavvu* (tradycyjny namiot północnego ludu Samów zamieszkującego Norwegię i Finlandię) w pobliżu farmy psów husky. Przewodnicy pokażą Ci jak przygotować się do zimowego kampingu. Zjesz tradycyjną kolację Samów - Bidos (mięso renifera z warzywami). Tutaj, z dala od miejskich świateł, będziemy wypatrywać zorzy polarnej.*jeśli ktoś nie chce nocować w plenerze może wrócić do hotelu na nocleg 3 dzień Psie zaprzęgi - TromsoPo śniadaniu przejażdżka psim zaprzęgiem, obiad, a następnie powrót do miasta. Ponowne zakwaterowanie w hotelu i czas wolny. Chętni mogą ten czas wykorzystać na polowanie na zorzę na skuterach śnieżnych (koszt ok. 1090 PLN/os) lub polowanie od 75-minutowego przejazdu do bazy, gdzie przejdziecie szkolenie z obsługi skuterów śnieżnych. Organizator zapewnia ciepłe ubrania i kaski. Po szkoleniu rozpoczynacie przygodę. Na skuterach pokonacie 30 km. Podróżujecie po 2 osoby na skuterze. Na trasie czekają Was piękne widoki okolicznych wzgórz. Będziecie mieli także okazję pojeździć po zamarzniętym jeziorze. Jeśli czas i pogoda pozwoli, na chętnych czeka próba łowienia ryb w zakończonej wycieczce zostaniecie poczęstowani posiłkiem serwowanym w namiocie lavvu, czyli tradycyjnym schronieniu rdzennych mieszkańców tych rejonów - Samów. Po kolacji powrót do hotelu w mieście. Wycieczka trwa od godziny 17:00 do dzień PowrótPo śniadaniu wykwaterowanie. Transfer na lotnisko i powrót do przylocie na lotnisko do Warszawy pożegnanie z pilotem i z grupą. Zakończenie obejmujeKiedy jechaćPogodanajlepszadobraśrednianiekorzystnaIIIIIIIVVVIVIIVIIIIXXXIXIIAby móc zaobserwować zorzę polarną niebo musi być ciemne i bezchmurne. Sezon na obserwację zorzy to październik - połowa na jazdę psimi zaprzęgami to połowa listopada - koniec informacje WizyNorwegia Obywatele polscy korzystają z prawa do swobodnego przepływu osób w na zasadach obowiązujących w Unii Europejskiej/Europejskim Obszarze Gospodarczym oraz w ramach strefy Schengen. Dokumentem podróży uprawniającym do bezwizowego wjazdu i pobytu (niezależnie od jego celu) na terytorium Królestwa Norwegii jest paszport bądź dowód osobisty. Przed wyjazdem należy się upewnić, czy dokument jest w wystarczająco dobrym stanie technicznym i pozwala na stwierdzenie tożsamości. W przypadku wyprawy na Spitsbergen potrzebny jest paszport! PilociBlogPodobne wyjazdyDlaczego z namiMałegrupyWyjazdy w grupach od 5 do 12 dopłatyJedziesz sam/a? Nie dopłacasz do zakwaterowania!SwobodapodróżowaniaElastyczne programy zwiedzania dają Tobie swobodę wyboru, jak w prawdziwej pilot opiekuje się Tobą podczas całego wyjazd bierzemy pod uwagę Twoje marzenia, zainteresowania i lokalną kulturę i zwyczaje, korzystamy z usług lokalnych przedsiębiorców i nie traktujemy zniewolonych zwierząt jako atrakcji wyjazd marzeń
wycieczka zeby zobaczyc zorze polarna